
Koronawirus, koronawirusem, ale póki co koronawirus (wespół z chorobami współistniejącymi) zabił „tylko” troje Polaków. Tymczasem trujące powietrze zabija rokrocznie … ponad 40 000 Polaków!
Ale co tam Wójtowi i co tam Premierowi i co tam Staroście. Oni są (jak na razie) względnie młodzi, a ich płuca są – jak sądzę – na tyle wydolne, że troska o osobistą karierę przyćmiewa troskę o czyste powietrze.
Dlaczego wymieniłem Premiera, Wójta i Starostę? Bo to oni w głównej mierze odpowiadają za jakość powietrza, którym oddychamy w Kowali (Marszałka Województwa nie wymieniłem bo jest znacznie starszy).
Za jakieś 10, 20 lat być może i oni zaczną się dusić, ale wtedy nie będą już mieli władzy i narzędzi aby odwrócić bieg zdarzeń.
27 czerwca 2017 r. ówczesny Wójt Kowali Tadeusz Osiński opublikował na stronie swojego Urzędu informację o nie przyznaniu dotacji dla Kowali na odnawialne źródła energii (obecny Wójt Bulski – jako „specjalista od środków zewnętrznych” – był wtedy Wicewójtem). Nic nowego – w kontekście choćby kanalizacji, która od ponad pięciu lat nie doczekała się nawet projektu, a projekt i – w konsekwencji – pozwolenie na budowę są konieczne aby ubiegać się o środki zewnętrzne.
Osiński wywodził, iż powodem porażki było „niewystarczające spełnienie kryteriów /…/ obliczeniowych”. Bulski z Osińskim zapłacili zewnętrznej firmie około 30 000 zł za pracę nad owymi kryteriami.
Ale dużo ciekawsze było następujące zapewnienie Osińskiego”
„Zapewniam Państwa, że w przypadku pojawienia się kolejnego konkursu Gmina Kowala będzie ponownie starać się o dofinansowanie„.
No i cóż? Kolejny konkurs się pojawił! Dlaczego więc Gmina Kowala się nie starała? Dlaczego Bulski, następca Osińskiego, nie złożył wniosku?
Odpowiedź jest prosta. I nie chodzi tutaj o notoryczne mijanie się z prawdą przez Tadeusza Osińskiego.
Chodzi o to, że Dariusz Bulski – sparzył sobie w roku 2017 palce i wiedział, ze szanse w kolejnym projekcie są małe. Uznał zatem, że lepiej nie wchodzić znów na ring, niż znów dostać lanie!
A teraz najciekawsze!
Były Sekretarz Gminy Kowala i były kierownik referatu, których Osiński i Bulski zwolnili dla dobra Gminy (tzw. reorganizacja Urzędu) uznali, że na ring trzeba wejść, pomimo ryzyka, że się dostanie lanie i dla dobra gmin gdzie teraz pracują pozyskali milionowe dotacje.
Dlatego w Gminie Mirów i w gminie Jastrzębia niektórzy spośród owych 40-stu tysięcy Polaków umierających rocznie z powodu zanieczyszczeń powietrza dalej będą żyć, a w Gminie Kowala …. niekoniecznie.
I co na to panie i panowie radni z Kowali, którzy maczaliście palce w tzw. reorganizacji Urzędu Gminy na przełomie roku 2014 i 2015?
Wolą pompować w budowy bezużytecznych świetlic. Sugeruję wystąpić z dostępem do informacji publicznej jaki koszt ponosi urząd roczny utrzymania świetlicy. Zamiast inwestować w drogi, oświetlenie, chodniki to wolą pchać pieniądze w świetlice, z których korzysta się może raz na pól roku. A już nie wspomnę o działkach w gminie Kowala na których nie można się pobudować i ludzie są zbywani z roku na rok…